Archiwum 13 grudnia 2002


gru 13 2002 Bezsenna noc
Komentarze: 2

Nie wzięłam nic na sen... Już druga z kolei bezsenna noc.... rzucam się po łózku z boku na bok, lęk sciskający żołądek nie pozwala zasnąć, w głowie tłuką się słowa piosenek uparcie powracających jak bumerang. Zamknęłam oczy, widzę ciężkie jak z ołowiu dłonie i 10 razy większe, spuchniete ciążą na poduszce, są jakby nie moje, oderwane leżą bezwładnie....Uspokoić myśli, nic z tego... kolejna pozycja do spania.... niecierpliwie wiercące sie stopy....drżenie wewnatrz mnie nie mija.... jaki mam sposób na sen? Jaki zawsze skutkował? Przybranie najbardziej pokręconej i niewygodnej pozycji, tak aby zmęczyc mięśnie ... ale wczoraj nie znalazłam takiej....    

Już dzień, lęk pozostał, nie opuszcza mnie, jest trochę irracjonalny, może nawet podświadomy... Znowu przeczucie...? Dobrze przynajmniej , że nie umarła siła we mnie, że mam odwagę, że jestem silna... znowu tak jak wtedy?- silna swoją słabością?....

abstrakcja : :